"Nie można głosić Ewangelii z grobową miną”. Prowokacyjne słowa papieża Franciszka to nie okolicznościowy żart, a myśl, że chrześcijanie nie powinni pokazywać się smutni.
Dlaczego poruszam taki prozaiczny temat, jakim wydawać się może uśmiech?
I to na blogu chrześcijańskim?
Przytoczę kilka słów ze wstępu książki Giusa Bedetti`ego pt.: "RADOŚĆ NIEDOSKONAŁA. Anegdoty ze świata chrześcijańskiego" w tłumaczeniu Adama Szymanowskiego.
Wydawca tej książki - Palabra - tak pisze we wstępie:
"(...)Ludzie, dla których życie chrześcijańskie jest czymś obcym, są skłonni uważać - wskutek wielu mylnych informacji - że, owo życie jest nijakie i że wierzący są ludźmi tak poważnymi, jak mało kto. Nic bardziej fałszywego. Nikt nie ma życia bardziej wypełnionego niespodziankami i przygodami niż chrześcijanin: jego życie to przedziwna seria zaskakujących zdarzeń, wywołujących wszystko, tylko nie poczucie nudy i przygnębienia. A jeśli już są jacyś ludzie zdolni do prawdziwego śmiechu, to właśnie chrześcijanie, choćby z tego powodu, że nie mają cienia wątpliwości co do tego, jak obfita jest miłość, którą przepełnia ich Bóg.
Bywają, tak być powinno, i wyjątki. Lecz jeśli wziąć pod uwagę po prostu tragiczną powagę cechującą wielu niewierzących albo ulotną i źle pojmowaną radość życia, to łatwo można się pocieszyć.
Ale pamiętajmy, że dla chrześcijan istnieje radość doskonała i radość niedoskonała.(...)
Na podstawie tylko tych kilku zdań na pewno nie przekonałam Cię, drogi Gościu, co do prawdziwości postawionej tezy. Proponuję sięgnąć głębiej do właśnie zaproponowanej lektury, a dalszy ciąg wywodu , zapewniam, będzie Cię satysfakcjonował.
Poniższe anegdoty pochodzą z cytowanej książki.
Poniższe anegdoty pochodzą z cytowanej książki.
ewien jezuita, kolega z czasów nowicjatu ojca Fontanarosy, spotkał sławnego kaznodzieję podczas gwałtownej burzy.
- Słyszałeś, ojcze?
- Co takiego? - spytał Fontanarosa.
- Podczas burzy kościół dominikanów został trafiony piorunem, podczas gdy nasz kościół, świętego Ignacego, został oszczędzony, chociaż znajduje się tak blisko. Wydaje mi się, ze jest to znak gniewu Boga na dominikanów, a jednocześnie Jego upodobania do nas...
- Albo - odparł obdarzony ciętym językiem kaznodzieja - jest to jawny znak, że diabeł nie jest taki głupi, by podpalić swój dom.
- Słyszałeś, ojcze?
- Co takiego? - spytał Fontanarosa.
- Podczas burzy kościół dominikanów został trafiony piorunem, podczas gdy nasz kościół, świętego Ignacego, został oszczędzony, chociaż znajduje się tak blisko. Wydaje mi się, ze jest to znak gniewu Boga na dominikanów, a jednocześnie Jego upodobania do nas...
- Albo - odparł obdarzony ciętym językiem kaznodzieja - jest to jawny znak, że diabeł nie jest taki głupi, by podpalić swój dom.
óźniejszy proboszcz z Ars, Jan Vianney, jeszcze seminarzysta, zetknął się raz z pewnym bardzo surowym egzaminatorem. Egzamin był prawdziwą klęska. Na jego zakończenie profesor powiedział:
- Drogi Vianney, jesteś całkowitym ignorantem. Na co, twoim zdaniem, potrzebny jest osioł?
Przyszły święty odpowiedział:
- Skoro Samson powalił trzy tysiące Filistynów za pomocą oślej szczęki, czegóż nie dokona Pan, mając do dyspozycji całego osła?
A teraz żart zaczerpnięty z Deon.pl
odczas lotu stewardesa nagle zadaje pytanie przez mikrofon:
- Szanowni pasażerowie, pilot chce wiedzieć, czy jest wśród państwa gorliwy chrześcijanin?
Pastor Müller, który właśnie udawał się na misję, dumny, że może dać świadectwo swojej wiary, podnosi rękę.
- Czy na pewno ma pan mocną wiarę, żadnych wahań i wątpliwości?
- To żaden problem, proszę pani!
- Świetnie! Bo byliśmy w kłopocie: samolot płonie, a nam brakuje jednego spadochronu!
<><><><><><>
Artykuł ks. Carla de Marchi, wikariusza Opus Dei na południowo-wschodnie Włochy - źródło: Opus Dei:
"Uśmiech i radość
Uśmiecham się, ponieważ Bóg się uśmiecha, uśmiecham się, ponieważ jestem zabawny z moimi wadami, uśmiecham się, ponieważ inni tego potrzebują. To są trzy rodzaje uśmiechów, które powinny charakteryzować chrześcijanina.
„Nie można głosić Ewangelii z grobową miną”. Prowokacyjne słowa papieża Franciszka to nie okolicznościowy żart, a myśl, że chrześcijanie nie powinni pokazywać się smutni nie jest nowa. „Powinni śpiewać mi lepsze pieśni, abym zdecydował się wierzyć w Zbawiciela! Przydałoby się, żeby jego uczniowie bardziej przypominali ludzi zbawionych!”, mawiał Nietzsche.
Ale, jak tu się uśmiechać, kiedy troski, praca, drobne przeciwności losu i wielkie problemy są tak wszechobecne w naszym życiu?
Pierwszy uśmiech jest najważniejszy: „Uśmiecha się ten, który jest w Niebie”, mówi Biblia. A ponadto: „Radość Pana jest waszą siłą”. To jest uśmiech Boga. Radość, z jaką Stwórca obserwuje każde ze swoich stworzeń, powinna być solidną podstawą naszej rozwagi i naszego spokoju.
Ale czyż nie jest zuchwalstwem sądzić, iż Bóg, Pan Wszechświata, uśmiecha się? „Pan Bóg powinien nas kochać tym mocniej, im bardziej go rozśmieszamy”, mówi postać stworzona przez Raya Bradburego. „Nigdy nie wyobrażałem sobie Pana Boga jako humorystę”, odpowiada mu ktoś inny. Odpowiedź jest natychmiastowa: „Stworzyciel dziobaka, wielbląda, strusia i człowieka? Daj spokój!”
Drugi uśmiech to ten, z którym patrzę na samego siebie, nie zapominając o moim człowieczeństwie, moich granicach, które niekoniecznie są wadami i nie powinny być odbierane zbyt poważnie.
„Potrafić dostrzec zabawny aspekt naszego życia i jego radosny wymiar, nie odbierając wszystkiego w dramatyczny sposób – powiedział kiedyś papież Benedykt XVI – jest czymś bardzo ważnym, powiedziałbym: koniecznym dla mojego duszpasterstwa”.
Uśmiech jest aktem pokory, oznacza, że akceptuję samego siebie i swój sposób bycia, pozostając tam, gdzie jestem, w spokoju i nie biorąc samego siebie zbyt poważnie, ponieważ „powaga nie jest żadną cnotą”. Być może jest herezją stwierdzenie, że powaga jest nałogiem, ale jest to przynajmniej inteligentna herezja. Doprawdy, istnieje jakaś naturalna tendencja (pewien rodzaj dekadencji) do odbierania samego siebie na poważnie, ponieważ jest to najłatwiejsze podejście do życia. Powaga jest właściwa ludziom, którzy nie chcą sie wysilać, natomiast wybuch śmiechu wymaga entuzjazmu. Łatwo jest być smutnym i trudno jest być prostym człowiekiem. „Szatan upadł przez siłę ciężkości” (Chesterton).
Trzeci uśmiech wynika z dwóch poprzednich. Jest to uśmiech, z którym przyjmujemy innych ludzi, w szczególności tych, z którymi mieszkamy i pracujemy, okazując im uczucie i nie przywiązując wagi do możliwych pomyłek czy niesnasek. Matka Teresa z Kalkuty, odbierając Nagrodę Nobla, zadziwiła publiczność, robiąc następującą sugestię z radosnym wyrazem twarzy: „Uśmiechajcie się jedni do drugich, poświęcajcie czas na bycie razem z waszymi rodzinami. Uśmiechajcie się do siebie nawzajem”.
„Sposób ubierania, uśmiech i sposób chodzenia, pokazują nam, jaki jest każdy człowiek”, mówi księga Mądrości.
Uśmiech może być doprawdy tym znakiem, który pozwoli innym na rozpoznanie chrześcijanina."
W maju 2016 roku, podczas wiosennego posiedzenia Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu zostało przyznanych sześć nowych odznaczeń. Jednym z nowych Kawalerów Uśmiechu został papież Franciszek.(Źródło: Sądeczanin).
św. Jan Paweł II również takim orderem był odznaczony.
św. Jan Paweł II również takim orderem był odznaczony.