Translate

czwartek, 22 lutego 2024

DLA JEDNYCH OBCOWANIE ŚWIĘTYCH, DLA INNYCH FIZYKA KWANTOWA

 




zisiaj jestem niezwykle zaskoczona pewnymi opisami mojego stanu zdrowia. Powinnam świętować, a nie ślęczeć nad laptopem. Tak można by stwierdzić, ale przecież ja nie traktowałam prowadzenia żadnego z moich blogów, jako ślęczenie nad komputerem, czy marnowaniem czasu, jak to określają moi "znajomi obserwatorzy". Czytanie, pisanie itp. to rodzaj gimnastyki moich zwojów mózgowych. Usłyszałam od pewnej młodej doktor neurologii na prywatnym towarzyskim spotkaniu, że to najlepszy sposób na uniknięcie rozwoju choroby Alzheimera. Postanowiłam się tego trzymać. Obciążenie genetyczne tą chorobą w rodzinie jest dość wysokie. Mam o co walczyć. Nieważne, czy te moje rozważanie ktoś czyta, czy nie. Istotne są te momenty, kiedy mój mózg był aktywny w trakcie ich tworzenia. Wprawdzie choroba ta nie ominęła ludzi o aktywnych i światłych umysłach ludzi z różnych zawodów.

Od pewnego czasu wydawało mi się, że prowadzenie trybu siedzącego (w czasie aktywności zawodowej, jak i bardzo już długiego okresu emerytalnego) powinno "zaowocować" co najmniej, jeśli nie odciskami na pewnej części ciała, to jakimiś zakrzepami żylnymi.

No i ciekawość tę zaspokoiłam za cenę ca... 830 zł
Czy warto było?
Owszem.
Leżąc podczas badania przypominałam się pewnemu brodatemu zakonnikowi w kapturze. Nie dawałam mu spokoju.
Wykonano mi badania z krwi (D-dimery) oraz USG Dopler żył szyi i kończyn dolnych. Pani doktor jeszcze przed wręczeniem mi opisu stwierdziła, że wyniki są rewelacyjne.

Czy coś lub ktoś maczał tu swoje palce, nie wspominając o lekarzu radiologii?

Może św. Charbel, który już niemal rok atakowany jest przeze mnie prośbami o zdrowie?
A miał mój kochany święty dużo roboty, bo to, jak nie
prośba o uzdrowienie szwagra,
to moja ostroga piętowa (zapalenie rozcięgna podeszwowego) jednej nogi ,
to po ustąpieniu dolegliwości (chyba po to, żeby o św. Charbelu nie zapomnieć), druga noga "zaniemogła" na to samo.
A przecież nieustanne zanoszę prośby o zdrowie wnuków, których stan zdrowia na przemian tego wymaga.

Dzisiaj, też wyjeżdżając na badania na określoną godzinę, mimo blokady na trasie rolników i grożącym nam spóźnieniem, też angażowałam tego świętego - tylko nam pozwolono jechać zamkniętą trasą.
Już w domu dałam zadanie św. Charbelowi - "Kochany, tylko czyściutkie, przestronne żyły - tylko nieskalana żadnymi blaszkami miażdżycowymi krew".

Ktoś pomyślałby:
"Babciu... w twoim wieku, łasuchu wszelkich słodyczy w ogromnej ilości, niezachowujący żadnej diety, nie stosujący aktywności ruchowej, ha ha ha..."

A jednak wszystko jest możliwe.
św. Charbel to nie jedyny angażowany mieszkaniec nieba, atakowany przeze mnie, najczęściej wieczorami, ale przecież w każdym momencie dnia, w razie potrzeby.
Jest m.in. św. Ojciec Pio.
Ten był bardziej praktyczny. Za swojego życia atakowany pielgrzymami szukającymi pomocy w ogromnych rzeszach - ułożył specjalną modlitwę i teraz odsyła takich, jak ja, bezpośrednio do Najwyższego.
Można ją odmawiać codziennie, a za każdym razem zauważysz, że właśnie to ten dzisiejszy Twój przypadek znajduje się uwypuklony w modlitwie.
Jeśli wczoraj nie odczuwałaś bólu nogi, akapit o tym schorzeniu był Ci daleki, nawet zdziwieniem było zamieszczenie w modlitwie "podeszwy stóp". Traktowało się to jako określenie człowieka "w całości"- od podeszwy stóp po czubek jego głowy. A przecież w końcu przyszło mi modlić sie o moje podeszwy i czubek głowy pewnego Andrzeja.
Ale ... oczyszczenie żył(?).... przecież tyle razy, każdego dnia, wymawiałaś słowa modlitwy, nie zatrzymując się w tym momencie.
W modlitwie wymienione podeszwy stóp... No tak... przecież dotknęło mnie "zapalenie rozcięgna podeszwowego". Ktoś pomyślał i o tym...

Modlitwa św. Ojca Pio o uzdrowienie
„Ojcze Niebieski, dziękuję Ci za to, że mnie kochasz.
Dziękuję Ci za zesłanie Twojego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa na świat, aby mnie zbawił i uwolnił.
Ufam w Twą moc i łaskę, która wspiera i leczy mnie.
Kochający Ojcze, dotknij mnie teraz swoimi uzdrawiającymi dłońmi, abym uwierzył, że Twoja dobra wola jest dla mnie, mojego umysłu, ciała i duszy.

Okryj mnie najszlachetniejszą krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa od czubka mej głowy do podeszwy mych stóp.
Wyrzuć to, czego nie powinno być we mnie.
Wylecz niezdrowe i nieprawidłowe komórki.
Otwórz zablokowane tętnice i żyły oraz odbuduj i dopełnij wszelkie uszkodzenia. Usuń wszystkie stany zapalne i przemyj infekcje mocą najdroższej krwi Jezusa. Niech ogień Twej uzdrawiającej miłości przejdzie przez całe moje ciało w celu uzdrowienia tak, aby funkcjonowało ono w sposób w jaki Ty je stworzyłeś.
Dotknij też mego umysłu i moich emocji, nawet najgłębszych zakamarków mojego serca.
Napełnij mnie swoją obecnością, miłością, radością oraz pokojem i przyciągaj jeszcze bliżej do siebie w każdym momencie mojego życia.
Ojcze, napełnij mnie Swoim Duchem Świętym i upoważnij do czynienia wszystkiego co się da, aby moje życie przynosiło chwałę i cześć Twemu świętemu imieniu.
Proszę Cię o to w imię Pana Jezusa Chrystusa. Amen.”

To tak, jak kobieta znajdująca sie w ciąży nagle zauważa na ulicy inne kobiety w tym samym stanie.
Coś dla mężczyzn... Kupujesz sobie auto określonej marki i o dziwo... ile takich aut pojawia się na ulicach, gdzie one dotąd były?

Sceptycy wpływu obcowania ze świętymi mogą znaleźć wytłumaczenie tych sytuacji np. w fizyce kwantowej.

Jeden z fizyków - Ulrich Warnke - niemiecki naukowiec, który pracował jako wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim oraz Uniwersytecie Kraju Saary twierdzi, że zgodnie z zasadami fizyki kwantowej, nasze myśli mają bezpośrednie przełożenie na to, co spotyka nas w świecie materialnym.